shikatema - 2011-03-23 18:02:58

Znalazłam opowiadanko o paringu KanKiba, uznałam, że mogę je skopiować ponieważ ten kto to napisał prosił o wklejenie tego opowiadanka do jakiejś strony, bo blog to gówno daje...

"Wszyscy chcą kochać"

Jak zwykle poszło o to,kto dostanie pierwszy naleśnika.'
-JA!-krzyczałem.
-Ty to sobie możesz!JA!-wydzierał się Kankuro.
-Morda!-krzyknęła Temari.
Morda?A co ja-pies?Kankuro w tym swoim berecie bardziej go przypomina!Ale umilkliśmy lecz ta hwila nie trwała długo.Kankuro znów się darł,a mi wysiadły już struny głosowe.Lecz miałem plan B pt.Wszystko dla naleśnika!
-A....widzę światło w tunelu!Wiotczeje ciało!Umieraam!-krzyczałem.
Padłem na ziemię.
GONG!
Poczułem silny ból głowy.Gdy otworzyłem oczy,zobaczyłem stopy Temari przed moim łbem.
-AAA!-wydarłem się.
Poderwałem się gwałtownie,nie zważając na to,że powinienem "nie żyć".Uciekłem przez okno do ogródka.Gdy tak biegłem nie zauważyłem kamienia i fuuuuch!Upadłem na marchewki Temci.Już jestem martwy!Tym razem na serio!
-GAARA!-to była ta zmora!
Temari wyrwała kapusty rosnące tam gdzie właśnie stała i zaczęła rzucać we mnie jak jakaś wyrzutnia rakietowa.Moje uniki(widziałem je we wczorajszym filmie)nie wystarczyły by uniknąć zarobienia w głowę głąbem od kapuchy.
-Ty potworze-szepnąłem.
-Nie ja tu jestem potworem!-ryknęła Temari.
-Zara,zara!Skoro my tu stoimy to Kankuro...-zacząłem.
-Wcina naleśniki!-krzyknęła Temcia.
Wpadliśmy do kuchni.Kankuro tam nie było i naleśników...też.Myślałem że się rozbeczę,ale przypomniałem sobie,że twardym trzeba być,nie miętkim!Ślady dżemu na podłodze prowadziły wprost do pokoju podejrzanego.Temari wywaliła drzwi z kopa.Kankuro siedział na łóżku,drapiąc się po brzuchu i gadając z kimś przez telefon.
-Też cię kocham!Pa!-Kankuro porzegnał się z kimś czule.Moje spojrzenie powędrowało na twarz Temari.Miała taką minę jakby Kanky ją zdzielił patelnią.
-Idę na randkę-powiedział Kanku.
Teraz to ja zrobiłem głupią minę.

Godziny wlekły się,a Kanky wciąż siedział w łazience.Nareszcie wyszedł.
-U!Co tak wali?-spytała TEmari.
-To nie ja-lepiej od razu mówić nie.
-Wiem,placku!Tu wali czymś innym niż ty-warknęła Temari.
-Dzięki-szepnąłem.
Temari zrobiła mądrą minę i podeszła do Kankiego.Zaczęła go obwąchiwać.
-Kankuro!To moje perfumy!-krzyknęła.
-Wiem!Ale tak ładnie pachną,że..-zaczął Kankuro.
-Dobra,idź już!-Temari wypchnęła go za drzwi.
Sam na sam z Temcią?To przechodzi ludzkie pojęcie!
-Nie będę tu siedzieć z tobą!Umówiłam się z...kimś-ona czyta w moich myślach!
Zawsze wiedziałem,że jest czarownicą!Kto wie co one tam robią na tych ich spotkaniach z Ino itd.
Temari nareszcie wyszła!Wolność!Położyłem się na kanapie.Wszyscy kogoś mają a ja?!Eh...
Włączyłem radio RMF FM.
Leciała piosenka "wszyscy chcą kochać".Przełączyłem na ESKĘ."kochaj mnie kochanie moje to chyba nie ten klimat.Włączyłem złote przeboje,a tu co?"love is gone"!
Chcąc nie chcąc włączyłem byle jaką stacją.
-Módlmy się...-to było radio Maryja!

Siedzenie w domu znudziło mi się.Była 19,a po 19 nie wolno mi wychodzić z domu-tak zarządziła Temari.Ale jej nie ma więc...
Zacząłem przechadzać się uliczkami Konohy.Przechodziłem właśnie koło kawiarenki z której wyszła Temari.Schowałem się za śmietnikiem!Nikt tam mnie nie zobaczy!A Temari co?Zaczęła się obściskiwać z Shikamaru.Wreszcie oderwali się od siebie i Shikamaru popędził do domu.
-Temari!-krzyknąłem i zacząłem biec do siostry.
-Gaara!Co ty tu robisz?-spytała Temari.
Najwyraźniej przez to,że mnie zobaczyła,poziom testosteronu powiększył się jej.
-Ja..no...miałem koszmar!-każda wymówka była tu dobra.
-Niech ci będzie!Muszę jeszcze iść do Hokage.Idziesz ze mną!-rozkazała.
Przechodziliśmy właśnie drogą gdy zobaczyliśmy cioś przez co zamarliśmy.
Kankuro i Kiba.Trzymali się za ręce!OMG!

Temari po powrocie nic nie odzywała się do Kankiego.Było mi go szkoda ale on?!Z chłopakiem?!A jeśli to genetyczne?!I może ja mam ten gen!
Wreszcie Kankuro poszedł do swojego pokoju a ja mogłem na spokojnie pogadać z Temari.
-Jak,oni to...no wiesz?-spytałem.
-Lepiej żebyś nie wiedział bo wtedy byś miał nie tylko koszmary ale i moczenie nocne -powiedziała Temcia.
-A...-szepnąłem.
-A ty Gaara?Masz kogoś?-spytała Temcia.
-Ja...no...tak-powiedziałem.
-Kto to?-spytała z uśmiechem na ustach.
-Matsuri-wypaliłem.
Temcia zrobiła wielkie oczy.Wiem co sobie pomyślała.
-To ok!Bardzo ją lubię!-rzekła wreszcie.
-Ja...też-za jąkałem.
-Idę spać!Dobranoc!-powiedziała Temcia.
-Dobranoc.

www.policja997.pun.pl www.muzyczne-metal.pun.pl www.djsadam.pun.pl www.genealogia.pun.pl www.burningelitelegion.pun.pl